6 marca 2019

PK #11 styczeń-luty 2019

Zima ciągle z nami, więc jest to czas na wzmożoną pielęgnację. Chłód nie oszczędza, co widać zresztą po stanie naszych twarzy i dłoni. Są one bezpośrednio narażone na wiatr, w kontakcie z nim skóra szybciej staje się sucha. Jest to dobry czas na bardziej olejowe/emolientowe formuły kosmetyków. O kilku takich właśnie będzie dzisiejszy wpis.


 1. Rozświetlający krem z witaminami Secret Glow, Miya

Po wielu pochlebnych opiniach oraz po zaznajomieniu się ze składami kosmetyków marki Miya, postanowiłam wreszcie coś wypróbować. Na pierwszy ogień poszedł krem rozświetlający oraz maseczka, o której pewnie napiszę w następnym PK.

Ten krem to jedna z nowości firmy. Nie odbiegając wiele od swoich poprzedników do twarzy, ten produkt również jest wielofunkcyjny. Może służyć jako: rozświetlający krem pod oczy, rozświetlający krem do twarzy oraz szyi, baza pod makijaż oraz ekspresowa maseczka bankietowa. Zamknięty jest w plastykowej tubie, o pojemności 30ml, więc trochę mniej niż standardowy krem do twarzy. Jest barwy kremowej z drobinkami, które są dość widoczne. Zapach przyjemny, delikatny. Łatwo się rozprowadza i dość szybko wchłania w skórę. Zawiera witaminy: C, E, B3, prowitaminę B5, ekstrak z peoni, mikę, olej z moreli i orzechów makadamia oraz kwas hialuronowy.
Co mnie zaskoczyło w nim? Po żadnym kremie dotąd nie miałam tak gładkiej skóry jak po jednej aplikacji tego! To był dla mnie szok, na prawdę dobrze wygładza skórę, dobrze też nawilża, ale nie zostawia tłustej warstwy, może taką lekką ochronną warstwę, prawie niewyczuwalną. Stosowałam go na wszystkie sposoby poza opcją z maseczką i w każdej z nich dobrze się sprawdzał. Makijaż też się na nim dobrze trzyma. Jedyne do czego można się przyczepić to te drobinki, bo są dość widoczne. Myślę, że nieco lepiej wypadłoby coś bardziej jednolitego, perłowego.  Jest wydajny.


2. Krem śliwkowo-różany z koenzymem Q10, LaLe

 Marka LaLe to kolejna nowość w moich zasobach. Skusiło mnie ich masło kakaowe pod oczy (jeszcze go nawet nie otwarłam) i 2 inne kremy do twarzy. Wśród nich właśnie ten. Jest to ręcznie robiony krem na zamówienie (jak chyba wszystkie tej marki), czekałam na niego ok. tygodnia. Po otwarciu należy go zużyć w ciągu 4 miesięcy, ponieważ nie zawiera konserwantów, które pozwoliły by na dłuższe używanie. Pojemność 60ml, więc nieco więcej niż standard. Krem ma kolor żółty i pachnie różami. Ma konsystencję masła. Zamknięty jest w solidnym, szklanym słoiczku.
Wybrałam akurat ten, ponieważ nie bazuje na oleju kokosowym, który mógłby zapychać moje pory. Tutaj bazę tworzy olej lniany i hydrolat z róży damasceńskiej, potem jest olej śliwkowy, olej z róży rdzawej, koenzym Q10. Jest to prawdziwe bogactwo olei, które pomimo nawilżenia, działają na skórze jak naturalne emolienty.
Krem solidnie nawilża, wygładza skórę. Przy czym nie zapycha porów skóry. Wycisza zaczerwienienia, odżywia. Pozostawia na skórze lekką warstwę ochronną, ale mi to nie przeszkadza i chętnie używam go na dzień. Opakowanie starcza na ponad 2 miesiące codziennego stosowania na twarz, szyje, dekolt. Używam go też pod oczy, właśnie przez to, że jest taki treściwy.
To jeden z nielicznych tłustszych kremów, które toleruje moja cera. Polecam.


 3. Ekspresowo-regenerująca maska do włosów Miodowe Awokado, Organic Shop

Organic shop znane jest z raczej tanich kosmetyków z dobrym składem. Tu mamy maskę do włosów zamkniętą w plastikowe opakowanie, o pojemności dość standardowej - 200ml. Kolor jasnozielony i przyjemny zapach. Zawiera humektanty - alkohol cetylowy, glierynę, potem olej kokosy, olej z awokado, miód, wit. E, hydrolizowane proteiny pszenicy.
Maska dość dobrze nawilża włosy, są po niej gładkie i miękkie, ładnie błyszczą. Warto wziąć pod uwagę, że nie każde włosy lubią olej kokosowy (np. wysokoporowate), więc wtedy włosy mogą się po niej puszyć.


4. Delikatny balsam do ciała Orzechowy, Fresh & Natural

Przy zakupie wachałam się, który balsam wybrać - bezzapachowy, czy orzechowy? W sumie składy miały bardzo podobne, więc ostatecznie kupiłam orzechowy i to był strzał w dziesiątkę! Ten zapach jest obłędny. Delikatny, nienachalny, ale bardzo przyjemny. Sam balsam raczej przypomina swoją konsystencją masło. Łatwo się rozsmarowuje. Jest też dosyć wydajny. Zawiera: masło kakaowe, olej z pestek winogron, masło shea, olej ze słodkich migdałów, D-pantenol, alkohol cetylowy, glukonolakton, ekstrakt z nasion kakaowca,olej arganowy, witaminę E.
Mocno nawilża skórę, wygładza, zostawia powłoczkę ochronną na skórze. Idealny balsam na zimę, a także przez cały rok u osób z bardziej suchą skórą. Skład też jest w porządku. Polecam.

3 komentarze:

  1. Ciekawi mnie ten orzechowy balsam :D A zwłaszcza jego zapach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny post!

    Wszystkiego dobrego z okazji Naszego święta!
    Zapraszam do siebie, xx Bambi

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chęcią bym wypróbowała.:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Na pytania odpowiadam pod postami.