15 listopada 2012

Krem matująco-nawilżający Galanea

Jak wiecie sami pielęgnacja to moja ulubiona część całej kosmetyki.:) Dlatego też dzisiaj kolejna recenzja kosmetyku z tego typu, tym razem przeznaczonego do twarzy. Moja historia z nim zaczęła się dość niepozornie. Przyznam szczerze, nie znałam tej firmy, ale kiedy dostałam propozycję przetestowania kremu by moimi spostrzeżeniami na temat jego działania podzielić się z Wami, nie wahałam się.


INFORMACJE

Od producenta: "Lekki krem na dzień do pielęgnacji skóry z rozszerzonymi porami i skłonnością do powstawania zaskórników, grudek i zaczerwienień."
Pojemność: 50ml.
Cena: ok. 20zł.
Firma: Galanea Laboratories.
Dostępność: apteki.
Wersje: jest jeszcze krem na noc jako uzupełnienie pielęgnacji skóry ze skłonnością do niedoskonałości.
Czas testowania: ok. 3 tygodnie.

PLUSY
+ długotrwale matuje
+ normalizuje wydzielanie sebum
+ naprawdę nawilża!
+ pięknie pachnie
+ łagodzi podrażnienia, nawet te wywołane zmianami ropnymi
+ szybko się wchłania i łatwo się rozprowadza
+ nadaje się pod makijaż
MINUSY
- trochę zapycha
- dostępność
SPOSTRZEŻENIA
Początkowo byłam nim zachwycona, bo naprawdę matował i można było się tym efektem nacieszyć przez kilka godzin. Nie jest to może taki 'płaski' mat, ale taki zadowalający. Na pewno dużo lepszy niż po musie matującym Lirene, o którym pisałam kilka miesięcy temu.


Po ponad tygodniu okazało się, że potrafi zapchać. I wtedy do łask wrócił krem z kwasem migdałowym Pharmaceris jako remedium na noc. Generalnie to polubiłam ten krem matujący, gdyż ogólnie mam problem ze znalezieniem kremu w tej kategorii, który naprawdę by matował. Do tego nawilża solidnie, nie czuje szczypania na twarzy gdy jest mróz na dworze, a zdarzało mi się to przy stosowaniu kremu na dzień z Solutions.


Dobrze sprawdza się jako baza pod makijaż, no i błyskawicznie się wchłania. Zapach cudny. Konsystencja nie jest typowo kremowa, jest to bardziej takie połączenie kremu z musem.
Na Wizażu znalazłam następujący skład:
Aqua, Cyclomethicone, Hamamelis Virginiana, Butylene Glycol, Enantia Chlorantha Extract, Oleanolic Acid, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Propylene Glycol, Citrus Grandis Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Hydrolyzed Caesalpinia Spinosa Gum, Caesalpinia Spinosa Gum, Glycerin, Glyceryl Stearate Citrate, Isohexadecane, Decyl Cocoate, Glyceryl Stearate, Canola Oil, Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Isopropyl Palmitate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butyrospermum Parkii, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Acrylates C10-C30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Parfum, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, BHA.
 
Warto wypróbować.

10 komentarzy:

  1. matujący nawilżacz? tego mi trzeba!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy ten krem ;D ale na razie mam zapasik ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie sie za nim porozglądam :) Choć mam już całiem spory zapas kremów :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja raczej nie stosuję matujących, bo najczęściej nie nawilżają wystarczająco, czasem nawet wysuszają albo zapychają. Zauważyłam, że jeśli zastosuję dobry, (oczywiście lekki) krem nawilżający, to twarz i tak świeci się mniej, cera jest dobrze nawilżona, ukojona i przez to produkuje mniej sebum. Ewentualnie jeszcze przypudrować i jest całkiem ok :)

    OdpowiedzUsuń
  5. coś dla mnie, ale odstrasza mnie trochę fakt że zapycha ;<

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Liebster blog:) zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zapycha, to podziękuję za niego.

    OdpowiedzUsuń
  8. ojoj jak zapycha, to muszę go unikać, bo moja skóra bardzo jest do tego skłonna :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że zapycha, u mnie na 100% się nie nada, właśnie leczę buźkę bo jest w nieciekawym stanie:(
    Dziękuję, ale zanim przeczytałam Twój komentarz już zdążyłam się zarejestrować w grupie kogoś innego, zobaczymy jak mi pójdzie:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Na pytania odpowiadam pod postami.