27 października 2018

Kosmetyki do makijażu Bourjois

Dzisiaj mam dla Was całkiem obszerny post. Jak wiecie kolorówka marki Bourjois jest bogata, a ja wybrałam z niej kilka kosmetyków, które używam już od jakiegoś czasu.



Dlaczego Bourjois?

Kilka miesięcy temu trafiłam na profil pani Justyny, ich makijażystki i odtąd stał się on jednym z moich ulubionych. Marka sama w sobie ma dużo przeróżnych kosmetyków do makijażu dla każdego typu cery. Jakościowo przedstawia się całkiem przyzwoicie. Ceny zaliczyłabym do średniej półki, ale nie ubliżają jakością w żaden sposób tym z wyższej (jeśli mowa o markach drogeryjnych).
Samą panią Justynę cenię za duży przekaz swojej wiedzy oraz za zmianę myślenia na bardziej kreatywną. Np. że róż/bronzer możemy nałożyć też na powiekę jako cień, albo że cieniami z nowej paletki Eye Catching Nude Palette możemy sobie narysować też brwi. Niby do pomyślenia, ale nie zawsze wpadniemy na takie niestandardowe zastosowanie danego produktu.

Kredki do brwi Brow Duo Sculpt


Posiadam dwie w kolorach: 21 blond i 23 brown. Ta pierwsza jest taka jasno- w kierunku średniego brązu a ta druga to ciemny brąz. Na przeciwnych końcach obydwie mają jasnoróżowe wkłady, które służą do rozświetlenia łuków pod brwiami.
Są trwałe. Od rana trzymają się aż do zmycia. Jeśli dobrze je naostrzymy to możemy nimi rysować pojedyncze włoski. Grubszym rysikiem przyciemniamy bardziej całościowo. Wkład jest dosyć miękki, łatwo się nim rysuje. Zauważyłam też przy jednej z nich zwiększoną łamliwość przy temperowaniu.


Maskara do brwi BROW Design


Mam odcień 03 chatain. Wydaje się typowo brązowy, nawet taki jakby jaśniejszy. Ale na brwiach jest dosyć ciemny. Można nim stopniować efekt - z każdym pociągnięciem szczoteczką brwi stają się ciemniejsze. Można nim też przyciemnić samą skórę w miejscach, gdzie jest mniej włosków. Poza tym też trzyma włoski w ryzach, po wyschnięciu je lekko skleja i pozostają na swoim miejscu. Bardziej nadaje się do ujarzmiania niesfornych brwi, niż do ich malowania od podstaw. Jest wydajna. Można pokombinować. ;)


Eyeliner w płynie Liner Pinceau


Klasyczny eyeliner w kolorze czarnym. Jest mocno czarny i nie blaknie w ciągu dnia. Nie zauważyłam, aby odbijał się na powiece, ale robiłam nim raczej cienkie kreski. Fajny, cienki pędzele ułatwia malowanie kresek. Jest dosyć długi, dzięki czemu lekko namalować idzie prostą, podłużną kreskę i przy tym dość precyzyjny. To mój pierwszy eyeliner od około roku i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona jego łatwością użycia. Polecam.


Maskara do rzęs Twist Up The Volume


Jeden z klasycznych już tuszy Bourjois. Ma kilka wersji, moja jest złota - ultra black. Nie jest wodoodporny, ale trwały. Nie osypuje się w trakcie noszenia. Kolor mocno czarny. Ładnie rozdziela rzęsy i je wydłuża. Nie jestem fanką tuszy z silikonową szczoteczką, ale tu widzę fajny efekt. O wiele lepszy niż czarny Colossal od Maybelline, który ma klasyczną szczoteczkę.

W Twiście mamy dwa warianty użytkowania szczoteczki. Tak wygląda wersja nr 1 dedykowana do wydłużania rzęs.


I druga, która jest po prostu tą samą co wcześniej, tylko okręconą wokół własnej osi kilkakrotnie. Ma za zadanie dodawać objętości. Ciekawe opcje, można się pobawić efektem na rzęsach.
 

Puder brązujący "czekoladka" 


Najbardziej rozpoznawalny bronzer marki. Mój odcień to 51, dedykowany osobom z jasną/średnią karnacją. Co mnie zaskoczyło? Jego kolor! Jest mocno jasny jak na bronzer. Przeważnie trafia się na ciemniejsze.(W rzeczywistości jest ciemniejszy trochę niż na zdjęciu, zobaczcie poniżej na swatchu).

Mimo wszystko da się nim spokojnie wykonturować twarz. Z tym, że trzeba się postarać by zrobić sobie nim krzywdę. Dla początkujących będzie jak znalazł. Chociaż i ja z chęcią lubię się nim pobawić właśnie ze względu na jasny odcień. Przy mojej karnacji ostre konturowanie nie wyglądało by zbyt naturalnie :)
Puder jest raczej matowy, ale ma w sobie delikatne drobinki rozświetlające. Po pomalowaniu prawie niewidoczne. Mocno wydajny.


Róż  


Klasyczna już linia róży, która ma w sobie odcienie matowe i świetliste. Ten zdecydowanie należy od tych  świetlistych, mój odcień to 92 Santal. Na pierwszy rzut oka to kolor brązowy ze złotą poświetą, ale na skórze trochę wchodzi w tony czerwone. Pięknie pachnie.


Ma też pędzelek, ale go nie używam. Zamknięcie na magnes jest bardzo praktyczne, zwłaszcza w podróży. W ogóle większość kosmetyków Bourjois ma zamknięcia magnetyczne. Wydajność bardzo dobra.
Używam go na wiele sposobów - do konturowania twarzy nawet, jako róż oraz jako cień do powiek.

Poniżej porównanie różu i bronzera.


Szminki 
 

Rouge Edition 12 Hours
Nr 31 beige shooting. Nie mam zdjęcia na ustach,ale to taki ciemniejszy, chłodniejszy róż, raczej w matowym wydaniu, ale nie płaskim. Konsystencja kremowa, łatwo się aplikuje. I to tyle plusów. Trwałość kiepska, po niecałych dwóch godzinach sama znika z środka ust. Jest dość wyrazista, więc te braki widać. Już nie wspomnę, jak wygląda po jedzeniu. Może akurat ta trafiła mi się taka słaba, ale przez to nie mam ochoty na testowanie innych pomadek z tej serii (chociaż w zapasach mam jeszcze jedną). Nie wiem, co z nią zrobię. Ta trwałość mnie rozczarowała...

Rouge Velvet The Lipstic
Nr 03 Hyppink chic. Ta szminka uratowała honor firmy. Ma solidne zamknięcie. Jest w kolorze ciemnego, chłodnego, nieco przygaszonego różu. Nakłada się łatwo, konsystencja jest kremowa, a po nałożeniu zaczyna się wchłaniać i staje się matowa. Solidnie matowa. I nic się z nią raczej nie dzieje, chyba, że zjemy coś tłustego to wtedy może wymagać lekkiej poprawki. Ogólnie jest bardzo trwała i wydajna. Polubiłam się z nią i mam ochotę na inne odcienie z tej serii, ale teraz pójdę w brązy. :)

Na koniec parę makijaży z powyższymi kosmetykami.


Powyżej użyłam kredki do brwi nr 21, tusz z twistem i różu Santal.


Tutaj też kredka do brwi nr 21, ale też brwi się wygładzone lekko maskarą 03. Tusz Twist Up The Volume. Róż Santal 92 do konturowania twarzy. Szminka Rouge Velvet The Lipstic nr 03.


Tutaj mamy  brwi lekko podkreślone kredkami 21 i 23. Tusz z twistem, ale poza nim na powiekach jest też eyeliner Liner Pinceau i róż 92 Santal (jako cień), na żywo nieco bardziej intensywny niż na zdjęciach. Ten róż idealnie dopełni makijaże oczu na jesień. I oczywiście twarz też jest wykonturowana nim.



 

I w tym ostanim makijażu dla odmiany wykorzystałam do konturowania bronzer czekoladowy nr 51. Jak widać ma nieco cieplejsze tony, ale z moją nieco chłodną cerą współgra ok. Plus za duże możliwości stopniowania nasycenia. Poza tym technika konturowania jest tu nieco inna niż na wcześniejszych zdjęciach. ;)

A jak Wasze opinie? Stosowałyście już coś z kolorówki Bourjois?

Ps. Post nie jest sponsorowany.


Już niebawem pojawi się recenzja paletki cieni Eye Catching Nude Palette. :)

4 komentarze:

  1. Posiadam pomadki Rouge Edition Lipstick w odcieniu 02 i 03. Świetnie się spisują. Polecam spróbować osławionych Rouge Edition Velvet, może one przypadną ci do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tylko jeden kosmetyk tej marki - błyszczyk. Ale użyłam go może ze dwa razy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię pomadki Bourjois Velvet Matte w płynie;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Na pytania odpowiadam pod postami.