Hej, jak Wam mija weekend? Mimo niezbyt pięknej pogody praktycznie cały dzisiejszy dzień spędziłam w trasie. No i załatwiłam sobie praktyki, zobaczymy jak tam będzie :D
Dziś chciałabym przedstawić Wam rzeczy, które zrewolucjonowały mój makijaż.
#1 CZERWONE USTA
Zaczynając od początku - odkąd pamiętam lubiłam dawać akcent na usta, których malowanie było błyskawiczne. Samo malowanie rzęs zajmowało mi więcej czasu niż nałożenie szminki, nie wspominając już o cieniach, czy linerze. Kolejnym plusem było to, że do pomalowanych ust wystarczyło założyć okulary przeciwsłoneczne, co w komplecie dawało nienaganny wygląd całej twarzy.
#2 PODKŁAD
Przez ładnych kilka lat żyłam w przekonaniu, że podkłady i inne kosmetyki o ciężkiej konsystencji przyspieszają starzenie skóry i w ogóle pogarszają jej stan. Jedyne co aplikowałam na twarz poza różem to był puder koloryzujący z efektem matu. Dopiero później zdecydowałam się przełamać i kupiłam sobie pierwszy podkład. To był przełom. Z czasem podszkoliłam się w sztuce kamuflowania i modelowania.
#3 KOMPLET PĘDZLI
Do mojego niezbyt wymagającego makijażu wystarczył mi zwykle jeden duży pędzel do pudru. Z czasem do mojej kolekcji doszło kilka pędzli do malowania oczu, ale były słabej jakości i wkrótce potem poszły w odstawkę. Fakt faktem, gdy dostałam ich cały komplet powoli zaczęłam tworzyć różne kombinacje. Z czasem już wiedziałam który do czego się lepiej nadaje i do dziś jestem z nimi nierozłączna.
#4 CZERŃ
Zawsze imponowała mi zawartą w sobie tajemniczością. Do dziś, jeśli bym miała wybierać, między jakimś kolorem na oczy (no może poza mega uniwersalnymi brązami), który pozwoli mi się wyróżnić w otoczeniu, zawsze wolałabym postawić na czerń. W średniej nie raz zdarzało mi się chodzić po szkole z czarnymi konturami oczu.
#5 HENNA
Nigdy jakoś nie interesowało mnie przyciemnianie brwi. Rzęsy wiadomo - zazwyczaj były jakoś tam zaznaczone maskarą. Dopiero, gdy przyciemniłam włosy postanowiłam zaakcentować i brwi, aby jedno do drugiego pasowało. Potem po powrocie do blondu znów nieco zapomniałam o tej specjalności, ale po pójściu do szkoły kosmetycznej uległam i zazwyczaj co 2 tygodnie się na nią decyduję.
A jak przedstawia się Wasza 5 rewolucjonistów makijażowych?
Pozdrawiam i zapraszam Was też do polubienia mnie na facebooku.:)
Też lubię czerwone usta :)
OdpowiedzUsuńA ja nie rozstaję się z czarną kredką :P
OdpowiedzUsuńCzerwone usta bardzo mi się podobają, ale u innych dziewczyn na swoich ustach ciągle się nie mogę przekonać do mocnego koloru.
OdpowiedzUsuńTrzeba się przełamać, ale cóż większość kobiet woli mocniej zaakcentować oczy niż usta.
Usuń