Generalnie każda firma kosmetyczna w swojej ofercie jakiś klasyk, pewnik sprzedażowy, od którego zaczynali wybijać się na rynku, czym się wyróżniali wśród innych firm oraz to, co daje niesłabnące i dobre obroty. Np. u Oriflame jest to krem uniwersalny. Pamiętam, że był w ofercie jakieś 10 lat temu, nie zdziwię się, jeśli nawet wcześniej, jest i teraz. Urozmaicony - praktycznie każdy konsument może nabyć taki krem w odpowiednim dla swojego gustu zapachu.
INFORMACJE
Od producenta: "Niezawodna ochrona i ukojenie dla suchej, spierzchniętej skóry, tym razem w kuszącym, kokosowym wydaniu. Idealny dla ust, łokci, skórek przy paznokciach, pięt i wielu innych przesuszonych fragmentów skóry."
Pojemność: 15ml.
Cena: ok. 15zł.
Marka: Oriflame.
Dostępność: u konsultantów.
Wersje: tradycyjna (różowe opakowanie), kokos- moja, czarna porzeczka, wanilia, róża, karmel i migdał.
PLUSY
+ solidnie nawilża
+ zabezpiecza (natłuszcza)
+ wydajność
+ uniwersalność
MINUSY
- forma aplikacji
SPOSTRZEŻENIA
Powiem Wam, że początkowo podchodziłam do niego sceptycznie. Nie lubię kosmetyków do wszystkiego, bo z reguły są do niczego. Ten wpadł w moje ręce nieco przypadkiem, ale postanowiłam wypróbować jego możliwości. Zaczęłam od sporadycznego aplikowania do na usta i skórki wokół paznokci, potem szłam dalej i tak oto zdarzyło mi się go użyć na nos podczas kataru, na okolice oczu podczas pobytu w górach, czy też na niezbyt rozległe podrażnienia naskórka, np. do depilacji.
Myślałam też, że skoro jest taki mały to szybko się skończy, jednak on jest niesamowicie wydajny.
Poza tym skład ma nie tylko natłuszczający, ale też nawilżający, więc nie powinien tak zaszkodzić skórze jak robi to sama wazelina, czy parafina.
Podsumowując jest to dobry kosmetyk, który warto mieć w swoich zasobach w razie W.
Jakie są Wasze opinie o nim? Czy macie jakieś inne zamienniki (tylko proszę nie krem Nivea:P) ;)
Mam go i na moje usta czasami jak zbawienie.. :D
OdpowiedzUsuńmam, badziew nad badziewie, wysusza usta, powoduje powstawanie takich małych , wodnych krostek, jeden wielki nieudacznik, nigdy więcej nic z ori
OdpowiedzUsuńpamiętam jak byłam chyba w podstawówce jeszcze, że podkradałam mamie ten krem, ale ona miała go w takim różowym słoiczku:)
OdpowiedzUsuńRóżowe opakowanie to wersja tradycyjna, a zarazem pierwotna tego kremiku ;) moja mama też go używała jak byłam w podstawówce :)
Usuńświetny jest ten kremik ;)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Lubię ten krem, jedno co mnie strasznie w nim drażni, to opakowanie. Nie sposób go zaaplikować tak, aby nie powłaził pod paznokcie.
OdpowiedzUsuńDokładnie, jak ktoś ma krótkie paznokcie to luz, ale przy dłuższych jest to męczące...
Usuństosuję i polecam :) mam nawet dwa:jedn o zapachu waniliowym, drugi ma woń czarnej porzeczki. Są rewelacyjne do pielęgnacji ust :)
OdpowiedzUsuńTylko szkoda, że nie dają też smaku :)
UsuńKiedyś chciałam go, ale teraz masło shea mi całkowicie wystarcza :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię Ci się ;)
UsuńWiele osób go lubi, ja nie miałam. :)
OdpowiedzUsuńMam tę wersję klasyczną;) - jasno różową
OdpowiedzUsuńNo i rzeczywiście jedynym minusem jest forma aplikacji;)
zwłaszcza przy ciut dłuższych paznokciach;)
Zapraszam do mnie;)
http://kosmetyczne-zapiski.blogspot.com/
Pamiętam go w wersji w różowym opakowaniu z dawnych czasów :) klasyk, sprawdzał się świetnie na spierzchnięte usta.
OdpowiedzUsuń