Pokrótce wracam też do sedna notki, a więc do recenzji. Jak zdążyliście zauważyć ostatnio bardzo chętnie opisuję Wam peelingi. Opowiadałam już o jałowcowym peelingu do ciała, który już jakiś czas temu trafił do denka oraz o pomarańczowym scrubie do ust. Dziś mowa będzie o kolejnym zdzieraku do ciała, który bardzo przypadł mi do gustu.
INFORMACJE
Od producenta: "Peeling solny o nowej, ulepszonej recepturze, oczyszcza, odświeża skórę i przygotowuje do dalszej pielęgnacji. Kryształki soli delikatnie masują, złuszczają zrogowaciały naskórek, stymulują i przyspieszają spalanie tkanki tłuszczowej, Masło shea, oleje:kokosoyw i sojowy zapewniają komfort użycia, natłuszczają, zmiękczają i wygładzają skórę w trakcie zabiegu."
Pojemność: 200g.
Cena: ok. 30zł.
Marka: Organique.
Czas testowania: 2 tygodnie.
PLUSY
+ wygładza
+ zmiękcza
+ natłuszcza
+ umiarkowana ostrość
+ przyjemny zapach
+ łatwa aplikacja
+ wydajny
+ skład
MINUSY
- dostępność
SPOSTRZEŻENIA
Zacznę od tego, że ten peeling wchodzi w skład serii Solny Peeling Do Ciała z Masłem Shea, która liczy kilka różnych wariantów zapachowych. Mi trafiła się w ShinyBoxie wersja kokosowa, co zresztą mnie bardzo cieszy, gdyż to jeden z moich ulubionych zapachów ever.
Peeling jest miękki przez co łatwo się go wydobywa z opakowania, zresztą samo opakowanie jest na tyle standardowym słoiczkiem przez co możemy zużyć kosmetyk do końca. Drobinki ścierne są drobne przez co peeling nie jest zbyt mocny, ani za słaby.
Receptura oparta jest na tłuszczach przez co nie było potrzeby zastosowania dodatkowych konserwantów poza mile widzianym antyoksydantem - witaminą E, która chroni zarówno produkt przed ewentualnym zepsuciem jak i nas samych przed wolnymi rodnikami. Skład cieszy oko, albowiem znajdujemy w nim kolejno: sól, olej sojowy, emolient składający się z estru kwasu tłuszczowego oleju kokosowego z alkoholem etyloheksylowym, alkoholu cetylowego (kolejny emolient), oleju kokosowego, miodu pszczelego, masła shea, aromatu oraz witaminy E.
Ze względu na dobór naturalnych tłuszczy nie ma potrzeby używania balsamu po tym peelingu, ponieważ na skórze pozostaje delikatna warstwa okluzji, która zmiękcza naskórek oraz zabezpiecza go przed nadmierną utratą wody. Jednakże nie polecam stosować go do złuszczania naskórka ze stóp, ponieważ ja spróbowałam i musiałam bardzo uważać, aby nie przewrócić się pod prysznicem. Nawet nie zdążyłam zastosować go na drugą stopę. ;) Można się przekonać, dlaczego nie mamy na stopach gruczołów łojowych. :D
Jak dla mnie to bardzo fajny peeling, polecam. :)
Mam inną wersję i bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńpodobno cała seria jest super, szkoda tylko, że nie wszystkie jej elementy są dostępne na stronie producenta
UsuńHeheh, niezłe z tymi gruczołami na stopach ;D To ja bardzo chętnie przetestuję! W sumie cena nie aż taka straszna jak na produkt z organique, a zawsze chciałam coś od nich spróbować :) U mnie akurat z dostępnością nie ma problemu, bo we Wrocławiu w co drugiej galerii mamy organique ;d
OdpowiedzUsuńMoże akurat w sklepie stacjonarnym go uda Ci się trafić :) Fajnie, ze macie tyle ich sklepów :)
UsuńTo tak jak z peelingiem Pat & Rub, lepiej nie zbliżać się z nim do stóp :P
OdpowiedzUsuńOo dobrze wiedzieć :)
UsuńJuż dawno mnie kusi żeby wypróbować coś z Organique :)
OdpowiedzUsuńNie ma co się zastanawiać ;)
UsuńOj uwielbiam Organique! :)
OdpowiedzUsuńjak kokosowe to biorę:D
OdpowiedzUsuńKokos, mmmm <3
OdpowiedzUsuńMyślę, że zakochałabym się w tym zapachu! Musi być cudny :)
OdpowiedzUsuńJest, jest ^^
UsuńSłyszałam sporo dobrego o tym produkcie :)
OdpowiedzUsuń