W pielęgnacji twarzy ważne jest, aby raz w tygodniu wykonywać peeling. Dzięki temu złuszczamy martwy naskórek, wygładzamy skórę, a po nim skóra chętniej i łatwiej przyjmuje kolejne porcje składników odżywczych z maseczki, serum, czy też kremu.
Bohaterami dzisiejszego postu są 4 peelingi dedykowane różnym typom cer.
1. To wielofunkcyjny kosmetyk od Bielendy Carbo Detox, a mianowicie - peeling, maseczka i żel myjący w jednym.
Seria z węglem dedykowana cere tłustej, mieszanej, skłonnej do przetłuszczania i powstawania zmian zapalnych. Jak wiemy czarny węgiel ma działanie oczyszczające i ściągające skórę, przyspiesza gojenie.
Zdecydowanie produkt do skór grubszych, niewrażliwych. Ogólnie mocno oczyszcza, jako peeling też sprawdza się dobrze, chociaż ma mniej drobinek ściernych niż w tradycyjnych produktach, jako maseczkę stosuję sporadycznie w strefie T i już po chwili czuję solidne uczucie ściągnięcia skóry. Trzeba z nim uważać, bo można łatwo podrażnić sobie skórę. No i sam kwas salicylowy w składzie nie należy do delikatnych.
2. 03 Soft Exfoliation od Dermiss, Farmona - jest to żel złuszczający chemicznie. Bazuje na kwasie szikimowym. Ten produkt już zdecydowanie można polecić szerszemu gronu osób. Moim zdaniem każdy może go stosować, z wyjątkiem skór mocno wrażliwych.
Złuszcza delikatnie, ale wystarczająco. Czasem gdy chcę zwiększyć efekt to bezpośrednio przed nim stosuję peeling z pyłem diamentowym Organic Therapy, ale o nim poniżej.
Jego jedynym mankamentem jest to, że trochę ciężko się zmywa.
Niestety nie ma jego skłądu, aby Wam pokazać.
3. Peeling enzymatyczny Hydrain3 Hialuro od Dermedic - dermokosmetyk. To, że kosmetyk jest z apteki, nie znaczy, że jest to jakościowo dobry kosmetyk, co zresztą widać po jego składzie. Składa się z silikonu, trietanoloaminy, poliakrylamidu, izoparafiny i pochodnej formaldehydu - generalnie kiepsko. Co do składników złuszczających to mamy kwas glikolowy i mocznik, ale nie wiadomo czy jako nawilżacz, czy też złuszczacz. Jak na peeling enzymatyczny to jakaś porażka, bo nie ma w nim składników złuszczających typowo enzymatycznie czyli papainy, czy bromelainy, a jest tylko kwas glikolowy. A ten kwas to delikatnych nie należy.
Peeling zdecydowanie nie dla skór wrażliwych! Ja po jego zastosowaniu odczuwam delikatne pieczenie w miejscach, gdzie skóra jest nieco podrażniona i to pieczenie raczej nie ustępuje z czasem, a dopiero po jego zmyciu. Jednakże wygładza i może delikatnie nawilża. Generalnie nie polecam.
4. Peeling z diamentowym pyłem i grejfrutem od Organic Therapy - to już moje drugie opakowanie. Jest średnioostry, ale skuteczny. Przyjemnie odświeża skórę. Wiecej informacji o nim znajdziecie TU.
Poniżej zestawie wyglądu i konsystencji bohaterów tego posta. Są one średniogęste, a multifunkcyjny kosmetyk z Bielendy należy do tych o rzadszej konsystencji.
bardzo polubiłam tą serię z węglem od Bielendy :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko Dermedic i lubię go :)
OdpowiedzUsuńBielendę bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że do Ciebie trafiłam :) Obserwuję z przyjemnością i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńja używam teraz peelingu z vianka;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :))
woman-with-class.blogspot.com
Z tej gromadki chyba najlepszym wyborem byłby dla mnie peeling Farmony. Zazwyczaj sięgam po peelingi enzymatyczne, które najlepiej sprawdzają się na mojej naczynkowej cerze.
OdpowiedzUsuńZ tymi peelingami akurat nie miałam styczności.
OdpowiedzUsuń