Cześć misiaki. Zastanawialiście się czasem ile wnoszą do Waszego życia epizodyczne znajomości? Pojawiają się ludzie, uczą nas czegoś i potem znikają. Myślę, że każda taka znajomość w jakiś sposób kształtuje naszą osobowość.
Przypomina mi się sytuacja, gdy w sylwestra w między czasie każdy mógł puścić muzykę jaką chciał. Nowo poznany kolega mówi do nas, abyśmy teraz my coś wybrali, aż w końcu pyta się mnie:
- Czego chcesz posłuchać? Powiedz, to ci włączę.
- Puść Megadeth.
- Powiedziałaś "Megadeth"?
- No.
- Naprawdę chcesz, żebym ci puścił Megadeth?
- No tak.
- Jeśli tak, to szacun. Naprawdę spoko z Ciebie dziewczyna.
I poszedł puścić coś z ich repertuaru, potem rozmowa zeszła na Sabaton, Dio itd. Puszczaliśmy sobie nawzajem ulubione kawałki, aż w końcu gospodarz już nie mógł wytrzymać i poprosił o puszczenie czegoś innego, chociażby Eminema.:P
Jeszcze świąteczny outfit.:)
Fajna mina (ta końcowa) ;)
OdpowiedzUsuńtez lubie takiego typu przygody ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czemu tyle facetów się dziwi jak dziewczyna lubi słuchać metalu...
OdpowiedzUsuńwe wszystkim Ci ladnie :p
OdpowiedzUsuń