Są dostępne w kilku wersjach kolorystycznych, składają się z cienia prasowanego i kremowego, chociaż bardziej na żelowy mi wygląda.. + aplikator mały, dwustronny, z jednej strony ma gąbkę, a z drugiej pędzelek kwadratowy, ostro ścięty.
Kremowy cień jest śliwkowy, podbity czernią. Prasowany natomiast ma odcień lekko śliwkowy, ale podbity różem, co najlepiej widać po starciu chusteczką.
Gdy je kupiłam to nie mogłam doczekać się aż ich użyję, ale już po pierwszym razie była masakra. Cień prasowany był strasznie słabo kryjący, dawał tylko lekką, fioletową poświatę na powiece. Trzeba było się solidnie namęczyć, żeby był bardziej wyrazisty. Potem próbowałam zrobić kreskę tym kremowym. Po pierwszym pociągnięciu nie było źle, ale jak tylko chciałam ją pogłębić i wyrównać to cień nałożony wcześniej zaczął się po drugim przejechaniu pędzlem ścierać. Eh.
INFORMACJE:
Od producenta: (oczywiście nie po polsku) tłumaczę - "1. użyj pędzla do obrysowania oczu eyelinerem. 2. zaaplikuj pudrowy cień poza kreskę gąbką. rozcieraj ostrożnie".
Pojemność: 3g.
Cena: w promocji - 8 zł, normalnie ok. 10.
Firma: Essence.
Dostępność: Natura, Douglas.
Wersje: fioletowa - "03 purple maniac", poza tym czarna i brązowa.
PLUSY:
+ cena?
MINUSY:
- cień kremowy vel eyeliner tylko pozornie nim jest, nie ma szans zrobić nim trwałej, precyzyjnej kreski
- są nietrwałe, lekkie przetarcie czymkolwiek je momentalnie zmywa, zwłaszcza 'eyeliner'
- słaba pigmentacja
- pędzel w aplikatorze nie nadaje się do kresek, jest za szeroki moim zdaniem
- trzeba się namęczyć z nałożeniem czegokolwiek na pędzel/gąbkę
- wyrazisty efekt potrzebuje dość dużego zużycia produktu, przez co jest niewydajny
ja niestety uważam cienie essence za niemiłosierne buble... mimo tego ciagle daje im szansę:(
OdpowiedzUsuń