Dziś postanowiłam opisać 2 moje ulubione żele Senses. Niestety z tego, co widziałam w katalogu ostatnim są one po raz ostatni. A szkoda, bo naprawdę pięknie pachną i się pienią. Uważam, że dotychczas nie było lepszych w tej linii i zawiedziona jestem tym, że tak naprawdę zaledwie kilka miesięcy w ofercie gościły. Więc teraz jest ostatnia szansa by się na nich przekonać, toteż zapraszam do ich wypróbowania.:)
Faworyt no. 1 - "Vintage Glamour" mam go w wersji płynu do kąpieli. Zapach jest boski! Tak mi się podoba, że z każdą kąpielą opóźniam wyjście z wanny tyle ile się da;P Jest taki zmysłowy i jak to pisze na opakowaniu - luksusowy. Ma mleczno-beżowy kolor, konsystencję żelu. Pięknie się pieni. Ponadto zapach w łazience po kąpieli utrzymuje się później jeszcze bardzo długo i wypełnia całe pomieszczenie. Na ciele szybciej znika.
I nie zgodzę się z tym, że rzekomo trzeba użyć paznokci lub ostrych narzędzi by otworzyć butelkę. Ja zawsze podważam zakrętkę opuszkiem palca i bez problemu się otwiera zarówna ta jak i wszystkie inne od żeli z tej serii.
"Hollywood Starlet". W katalogu średnio przypadł mi do gustu, ale po zakupie był to mój ulubiony żel pod prysznic ze wszystkich! Ponadto bardzo spodobał się nawet mojemu chłopakowi, co mnie poniekąd zdziwiło.;) Żel podobnie jak jego poprzednik charakteryzuje się trwałym zapachem w łazience, mniej trwałym na skórze, chociaż jest dobrze, bo przecież to tylko żel, a nie balsam. Ładnie się pieni. Ma kolor pomarańczowy wpadający w czerwień, przezroczysty typowy żel.
A teraz przedstawię Wam moje skromne zakupy z katalogu nr 16.
Mydło i pędzel do oczu.
Co do pędzla to jeszcze nie zdążyłam go użyć, zaskoczyło mnie to że gąbka, która jest z jednej strony jest typowo gumowa. Spodziewałam się czegoś w rodzaju pacynki, a tu takie zdziwienie.:) Zobaczę jak sprawuje się w rozcieraniu. Drugi koniec jest owalny, z miękkiego włosia. Taki typowy pędzel tylko mam niejasne wrażenie, że jest troszkę za szeroki, ale to też się tak naprawdę sprawdzi przy użyciu.
No i mydło.. Zdecydowanie nie polecam. Ma jakiś taki mdły, strasznie mocny zapach korzenny. Kojarzy mi się z gałką muszkatołową albo imbirem - ciężka jednoznacznie rozeznać. Ponadto jest strasznie naszpikowany barwnikiem. Po aplikacji ma dosłownie krwistoczerwony kolor przez co pieni się na różowo i trzeba go dokładnie spłukiwać. No i długo utrzymuje się na skórze, ale przy takim zapachu jest to jedynie wadą. Jak widać nie każda nowość Senses jest hitem jak poprzednie wcześniej opisane...
Vinatege jest boski włąsnie mis ie skonczył imagine ktory byl wczesniej zamiast tej nazwy
OdpowiedzUsuńa miałam sobie kupić to mydło ;)
OdpowiedzUsuńchciałabym perfumy o zapachu Vintage Glamour ;)
OdpowiedzUsuń