1 lutego 2013

Mleczko do demakijażu Corine de Farme

Znalezienie dobrego preparatu do demakijażu, zwłaszcza używając kosmetyków wodoodpornych często graniczy z cudem. Mój micel nie zmywał tuszy wodoodpornych, więc postanowiłam rozejrzeć się za czymś innym głównie do tego celu i tak oto trafiłam na mleczko Corine  de Farme.:)



INFORMACJE
Od producenta: "Mleczko kosmetyczne do demakijażu opracowane na bazie naturalnych składników, starannie dobranych w celu zapewnienie skórze nawilżenia oraz zachowania optymalnej równowagi.
* 97% naturalnych składników: woda oraz składniki nawilżające pochodzenia naturalnego,
* 3% syntetycznych składników dla zapewnienia trwałości i optymalnej konsystencji,
* Komfort i zaufanie: hipoalergiczne, nie zawiera alkoholu, bez parabenu, phenoxyethanolu oraz sztycznych barwników. Testowane dermatologicznie i okulistycznie."
Pojemność: 200ml.
Cena: ok. 14zł.
Firma: Corine de Farme.
Dostępność: bardzo duże hipermarkety - ja je znalazłam w Auchan, niektóre drogerie..
Wersje: brak innych mleczek tej marki.
Czas testowania: 2 miesiące.

PLUSY
+ praktyczna pompka
+ dobrze zmywa nawet kosmetyki wodoodporne
+ nawilża
+ nie podrażnia skóry
+ konsystencja w sam raz
+ szybko wnika w skórę, jeśli go nie zmyjemy wodą/tonikiem
+ przyjemnie pachnie
+ jest wydajny
+ hipoalergiczny
+ przyjemny skład

MINUSY
- dostępność
SPOSTRZEŻENIA
Generalnie nie jestem zwolenniczką mleczek, głównie ze względu na to, że większość z nich jest gęsta i przeważnie zawiera parafinę, której moja cera nie toleruje. W tym przypadku było zupełnie inaczej. Najpierw zachęcił mnie skład, a potem pompka, cena również nie była zła, więc zdecydowałam się kupić i przetestować.


Konsystencja jest bardziej rzadka, niż gęsta. Łatwo rozprowadza się na skórze i dobrze zmywa wszystkie moje kosmetyki, w tym eyelinery w żelu i wodoodporne tusze. Zapach bardzo przyjemny, wcale nie chemiczny.

Producent poleca typowo salonowe postępowanie - wmasowanie samego mleczka w skórę, a potem zmycie nadmiaru wacikami. Oczywiście przy oczach najlepiej od razu nałożyć odrobinę na wacik i wtedy przystąpić do działania. Jeśli nałożymy go za dużo to przez możemy mieć nieco rozmazany wzrok, więc należy wtedy wziąć kolejny wacik, tym razem suchy i delikatnie przetrzeć oko ponownie, aby zebrać nadmiar mleczka.
Przy demakijażu twarzy w przypadku cery mieszanej/tłustej możemy zalecaną procedurę producenta zmienić tak, że po wmasowaniu mleczka możemy przemyć twarz wodą, zamiast wycierać wacikiem. Co prawda dodatek wody nie spowoduje, aby mleczko zaczęło się pienić, ale efekt czystej skóry i tak będzie osiągnięty, a skóra nie będzie pokryta żadną dodatkową warstwą. ;)


Bardzo polubiłam ten kosmetyk i szczerze go polecam.:)

PS. A w kolejnych postach denko, podsumowanie najlepszych kosmetyków z drugiej połowy roku i moje wrażenia po skończeniu trylogii Pięćdziesiąt Odcieni E L James, jeśli chcecie być na bieżąco z postami zapraszam do polubienia profilu mojego bloga na Facebook - pasek po prawej stronie.:)

13 komentarzy:

  1. Spotkałam się już z tymi kosmetykami,
    lubię ich krem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tylko widziałam w sklepie mleczko i micele, a w drugim natknęłam się na krem, ale rozświetlający, więc niezbyt dla mojej mieszanej cery.:)

      Usuń
  2. Mleczka trzeba lubić, ale to jest naprawdę bardzo przyjemne. :) Też miałam okazję je testować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taa, jest to fajne doświadczenie, szczególnie wśród mleczek ^^

      Usuń
  3. Używam juz od dawna tego mleczka i toniku - baaaardzo lubię te kosmetyki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja na tonik jeszcze nie trafiłam, ale słyszałam dużo o nim:)

      Usuń
  4. nie miałam jeszcze nic z tej firmy
    nie wiem czemu, ale średnio mnie kuszą ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. wolę micele nie przepadam za mleczkami już

    OdpowiedzUsuń
  6. Też lubię te kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo lubię kosmetyki, które mają pompki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. o nie słyszałam nic o nim.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Na pytania odpowiadam pod postami.