INFORMACJE
Od producenta: "WSKAZANIA:
• skóra wrażliwa, podrażniona, z oznakami zmęczenia
DZIAŁANIE:
• oczyszcza i usuwa nadmierną warstwę lipidową skóry, nie wysuszając jej
• przygotowuje skórę do dalszej pielęgnacji
• wpływa korzystnie na kondycję skóry twarzy, poprawia jej wygląd
• chroni przed negatywnym wpływem środowiska
SKŁADNIKI AKTYWNE:
• ksylitol i laktitol -naturalne prebiotyki utrzymują prawidłową równowagę ekosystemu mikroflory skóry
• ekstrakt z czerwonej koniczyny -działa przeciwutleniająco i ujędrniająco
• alantoina -działa łagodząco na skórę".
Pojemność: 200ml.
Cena: ok. 15zł.
Firma: Biały Jeleń.
Dostępność: drogerie i większe supermarkety.
Wersje: jedyna do mycia twarzy wchodząca w serię Prebiotic.
PLUSY
+ dobrze oczyszcza
+ jest łagodny
+ ma pompkę
+ przyjemnie pachnie
+ skład
+ dostępność
MINUSY
brak.
SPOSTRZEŻENIA
Jest to emulsja o dość rzadkiej konsystencji, co przekłada się na wydajność, którą opisałabym jako średnią. Dobrze spisuje się w swojej roli - oczyszcza i robi to bardzo delikatnie. Nie czuć po umyciu ściągnięcia skóry. Pompka umożliwia wygodną aplikację, jedno naciśnięcie wydobywa potrzebną ilość produktu do umycia twarzy i szyi. Skład stanowi miły wyjątek.
Ktoś z Was już go używał? Jakie są Wasze opinie? A może polecicie coś równie dobrego do mycia?
O PARABENACH SŁÓW KILKA...
Już od jakiegoś czasu Super-Pharm stał się moją ulubioną drogerią. Ostatnio korzystając z tzw. szalonej środy skusiłam się na kosmetyki do opalania w promocji -40%. Był przy nich duży tłok. Jakaś pani tłumaczyła starszej kobiecie, że parabeny to samo zło i ma szukać kosmetyków bez nich, bo powodują "powstawanie plam, wyprysków na skórze" i w ogóle wszystko, co najgorsze. Mnie zastanowiło skąd ta "wyuczona" pani czerpała swoje informacje. Kiedyś padło na nie zniesławienie ze względu na swoje potencjalne działanie kancerogenne w okolicy piersi, ale zostało ono umorzone oficjalnie. Również parabeny to grupa konserwantów, która uczula najmniej wśród innych dostępnych w produkcji. Są również dosyć dobrze tolerowane przez skórę i poza ich działaniem przeciwustrojowym na kosmetyk, nie odczuwamy ich działania na sobie. A jeśli ktoś należy do alergików to na pewno nie dostanie alergii od samych parabenów, ale raczej od wiązanki wszelakich związków użytych do powstania końcowego produktu.
Jeśli chcecie oceniać jakikolwiek składnik, to najpierw przeczytajcie kilka oficjalnych źródeł na jego temat, zamiast siać zamieszanie. Inni ludzie będą spokojniejsi, a Wy poczujecie się naprawdę mądrzejsi dzięki temu. ;)
Biały Jeleń kiedys strasznie kusił mnie wsYstkim po kolei :) teraz mój zapach nieco osłabł - najwieksza ochotę mam jeszcze na mydla
OdpowiedzUsuńDla mnie Biały Jeleń wciąż jest prokosmetykiem w razie W. Na wszelkie rany, otarcia, obrzęki jego mydła są jak znalazł. Seria Prebiotic jako jedna z nielicznych jest moim zdaniem warta uwagi, jeśli chodzi o codzienną pielęgnację ciała i twarzy tej marki. ;)
UsuńJa rzadko sięgam po produkty z Białego Jelenia. :-)
OdpowiedzUsuńSkład faktycznie wygląda fajnie, coś czuję że jak go spotkam to faktycznie kupię.
OdpowiedzUsuńZ tymi składnikami to też jest wina producentów - wybierają składnik, na który robią nagonkę i dzięki temu mogą chwalić się że ich produkty są bez tego składnika i w ten sposób nakręcać sprzedaż. Mało kto zwróci uwagę na to, że ich produkt może zawierać wcale nie lepsze odpowiedniki ;)
Zgadzam się z Tobą, tak też często bywa w marketingu. Najśmieszniejsze jest wtedy, gdy producent reklamuje się, że nie ma danego składnika w swoim kosmetyku, a ma jego najbliższą pochodną :)
UsuńBiały Jeleń jest super :)
OdpowiedzUsuńProduktu osobiście nie poznałam, ale mogę się wypowiedzieć na temat problemu, który poruszyłaś jako ostatni :) jeśli chodzi o parabeny to faktycznie są chyba najlepiej przebadanymi konserwantami, ale mam wrażenie, że to działa tak, że ktoś coś usłyszy, nie sprawdzi i pośle dalej. I tak się tworzy łańcuszek, bo potem wszyscy powtarzają nie do końca sprawdzone informacje. Jeden z parabenów został wycofany, bo jeden z pięciu został uznany za szkodliwy. Ale wiadomo, że jeśli coś nie ma parabenów i jeszcze najlepiej SLSów to automatycznie jest lepsze.. Jeśli są delikatniejsze konserwanty no to fajnie, ale też nie popadajmy w skrajności :)
OdpowiedzUsuńchyba w końcu muszę skusić się na te produkty :)
OdpowiedzUsuńMalinowe Ciasteczka
Ja z kolei kiedyś usłyszałam od farmaceutki, że jest szał internetowy na te parabeny, podczas gdy w kosmetykach są one w śladowych ilościach i tak naprawdę np żyjąc w mieście wdychamy/przyjmujemy na skórę tysiące razy większe ilości szkodliwych substancji, więc unikanie takich parabenów w kosmetykach robi niewielką różnicę. Prawda pewnie jest gdzieś pośrodku. Ja uważam obecność parabenów w kosmetyku za wadę, ale to nie znaczy, że od razu taki produkt skreślam. To wszystko zależy, czy mam doczynienia z czymś reklamowanym jako naturalne, czy ze zwyklakiem drogeryjnym. Lubię firmy, ktore potrafią zastąpić parabeny czymś zdrowszym.
OdpowiedzUsuńNie miałam go nigdy :) Od jakiegoś czasu przestałam używać wszelkich kosmetyków do mycia twarzy i używam tylko wody i moja cera zdecydowanie się poprawiła :D
OdpowiedzUsuńMyjesz nim twarz rano czy wieczorem? :)
OdpowiedzUsuńSuper blog. Obserwuje :)
Poproszę o kilka poleceń i pytań http://tanczacawkolorach.blogspot.com/2015/08/polecjmy-pedzle-i-zadawamy-pytania.html
Zawsze rano, czasami wieczorem też ;)
Usuń