11 czerwca 2018

PK #5 maj 2018

Ostatnio było o makijażu, teraz czas na powrót do pielęgnacji. W tym miesiącu wyróżnione zostały kosmetyki do demakijażu twarzy oraz jeden do nawilżania ciała.


1. Nawilżający płyn micelarny z serii Dermiss od Farmony

Jak już wcześniej wspominałam na moim profilu na Instagramie seria Dermiss pod względem działania jest bardzo fajna, tak więc i ten płyn musiał być równie dobry. Płyny micelarne sprawdzają się w lecie, ponieważ przy zmywaniu dają poczucie odświeżenia. Ten również tak działa, przy czym ma delikatny kwiatowy zapach, który potrafi ukoić zmysły :)
Dobrze zmywa każdy makijaż. Nie szczypie przy stosowaniu na powiekach, co jest dużym plusem. Skóra po jego użyciu jest dobrze oczyszczona, lekko nawilżona, bez oznak podrażnienia.
Dodatkowy plus za pompkę.



2. Odżywczy żel do mycia twarzy Vianek
Był micel, teraz pora na żel. Ten od Vianka jest bardzo delikatny i nie podrażnia skóry. Stosuję go codziennie wieczorem albo solo, albo jako drugi etap oczyszczania z użyciem olei. W każdej formie sprawdza się dobrze.
Przy czym ma przyjemny zapach z wyczuwalną nutą miodu. Jest też bardzo wydajny. I co najważniejsze - bardzo dobry skład!


3. Kremowy olejek do mycia twarzy Olejek z pestek malin + melisa, Botanic Spa Rituals, Bielenda
Cała botaniczna seria Bielendy jest nie lada zaskoczeniem dla każdego fana eko kosmetyków. Jak pamiętamy ta firma nie zachwycała nigdy jakością nomenklatur INCI, a tu nagle szok. Całkiem przyzwoita seria.
Co pierwsze rzuca się w oczy przy tym kosmetyku to jego zapach. Jest piękny, soczyście malinowy! Potrafi uzależnić, ale na pewno ukoi zszargane nerwy, bo przywodzi na myśl kwintesencję lata.
Jak nazwa sugeruje, względem formy bliżej mu do mleczka do demakijażu niż olejku. Ma dużo substancji nawilżających (głównie humektantów), po nich mamy oleje: malinowy,kokosowy, z awokado, wit. E, ekstrakt z melisy, pantenol i dodatki wpływające na przyjemne stosowanie. Zapach wydaje się naturalny, ale jednak to perfum, chociaż olej może go nieco podbijać.
Dobrze oczyszcza skórę, łagodzi ewentualne podrażnienia i daje bardzo miłe odczucia w stosowaniu. Przy pomocy wody zmyjemy go ze skóry bez problemu. Wydajność średnia.
Jest tak mile zaskoczona tym produktem, że na pewno sięgnę po jeszcze jakiś kosmetyk z tej serii.


4. Krem do ciała All Over Rescue Body Balm, Barnangen
Krem ten oparty jest na formule Cold Cream, która ma ne calu odbudowę płaszcza hydro-lipidowego  skóry. Ten typ kremów jest bardziej treściwy, natłuszczający, typu W/O. Mamy tu fajną filozofię marki Barnangen, krem wynaleziony w Sztokholmie, ale wykonany  przy firmę Schwarzkopf & Henkel w Dusseldorfie, w Niemczech. Skoro filozofia szwedzka jest lepsza, a powszechnie wiadomo, że skandynawia jest w czołówce państw, które dbają o ekologię, to dlaczego nie mogą zrobić dobrego kremu w swoim kraju? Nasze marki jakoś dają radę, np. Resibo. Czemu się tak czepiam? Ponieważ skład jest mizerny. Mam wrażenie, że marketing firmy jest super i motywacja też pewnie była niewiele gorsza, ale otrzymujemy produkt o słabym składzie, w cenie, za którą można by kupić coś o wiele bardziej zdrowego.


Działanie też nie jest jakieś super - średnio nawilża, nawet dość szybko się wchłania, a spodziewałabym się po nim że ta powłoczka na skórze powinna zostać przynajmniej pół dnia.
Zapach delikatny. Rozsmarowuje się bez większych problemów. Jest też wydajny.

Jednakże jestem przeciwna bałamuceniu konsumentów i w ogólnym rozrachunku jestem na nie w tym przypadku.


Było kilka zachwytów, ale w życiu nie zawsze jest różowo. Starajcie się czytać składy kosmetyków, żeby nie wydawać pieniędzy bez sensu :)

3 komentarze:

  1. Ja się skusiłam w tym miesiącu na śmietankę do mycia twarzy, płyn micelarny i hydrolat z tej serii Botanic od Bielendy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Seria Botanic Spa Bielendy mnie również zaskoczyła pozytywnie pod względem składów ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Na pytania odpowiadam pod postami.