20 sierpnia 2016

Nauka w PSK Anieli Goc w Poznaniu

Witajcie. Pogoda za oknem coraz bardziej nasuwa nam na myśl jesień. A skoro wakacje mają się już coraz bardziej ku końcowi, to zapewne wiele z Was rozważa decyzję o dalszej nauce. Co roku wiele osób decyduje się spróbować swoich sił w szkole kosmetycznej. Wybór jest dość spory zarówno jeśli chodzi o szkoły policealne jak i studia wyższe. Każdy typ szkoły ma swoje główne cechy, które mają wpływ na jego wybór.



Policealna szkoła to dużo praktyki, zazwyczaj oscylują te zajęcia w ok. 50% ze wszystkich. Uczymy się tam podstaw, bez których nie obędzie się kosmetyczka. Materiał nie jest jakoś specjalnie okrojony. Nauczymy się tam anatomii, dermatologii, zasad bhp,chemii kosmetycznej i oczywiście całej kosmetologii (za moich czasów była też fizykoterapia). Jest to dość duża dawka informacji.
Na studiach zazwyczaj przeważa w znacznej mierze teoria. Pojawia się tu: histologia, mikrobiologia, biofizyka, biochemia, genetyka, patofizjologia, immunologia, czy farmakologia. Materiał znacznie wychodzi za ramy kosmetyki, bliżej mu do gabinetów medycyny estetycznej. Trzeba dużo praktykować samemu, bo po szkole bywają problemy z pracą w gabinecie, właśnie od strony umiejętności. Nie mówię, że po PSK ich nie ma, ale są one mniejsze.

Szkół w Polsce jest wiele. Jednak jedną z najlepszych jest zdecydowanie szkoła Anieli Goc w Poznaniu. Tam są uczniowie i studenci z całego kraju. Ceny porównywalne z innymi placówkami. Szkoła nieco na obrzeżach miasta, więc czasem trzeba jechać z przesiadkami, ale system komunikacyjny miasta jest dość dobrze rozwinięty, więc i z tym da radę.


Nauka
Kończyłam szkołę z nowymi egzaminami, ale jeszcze na starej podstawie programowej, która moim zdaniem była lepsza pod względem materiału. Fizykoterapia jest ważnym przedmiotem, a na dzień dzisiejszy jej nie nauczają w studium. Na pewno okrojone zostały też inne przedmioty. Mam za to nadzieję, że nadrobią to w jakiś sposób.
Materiał był fajny, ale różnie wykładali go nauczyciele. Najwięcej pamiętam z dermatologii. Były to wykłady na temat, ciekawie opowiedziane. Każdy sam robił sobie notatki (bywały przy tym duże rozbieżności w ocenach ze sprawiadzianów ;). Dużo wynosiłam z zajęć, a mianownictwo anatomiczne szeroko na używane przydało mi się przy czytaniu innych pokrewnych książek, jak i na innych zajęciach. Dużo wyniosłam też z chemii kosmetycznej.


Natomiast byłam rozczarowana anatomią. Na drugim roku była budowa ciała. Na zajęciach był system taki, że każda grupa miała fragment materiału do przygotowania na następne zajęcia. Na zajęciach każdy przedstawiał to, co miał. Pani dodawała do tego jakieś swoje uwagi. Na koniec lekcji była kartkówka z całych zajęć. Ja niewiele zapamiętam z lekcji, jeśli ktoś prezentuje materiał chaotycznie, czy na szybko, zwłaszcza siedząc na końcu grupy. Gdybym miała te informacje przed oczami na chociaż 15 minut wyniosłabym więcej, niż tak jak było. Stąd miałam wtedy gorsze oceny i skończyłam szkołę z mizernym pojęciem o anatomii ciała. Bo anatomię głowy ogarnęłam rok wcześniej na typowych zajęciach, z czasem do nauki na zaliczenie. Jednakże wg nowego programu anatomia łączy się z dermatologią i jest wykładana przez jednego wykładowcę, więc moje problemy nie powinny Was dotyczyć ;)

Praktyka
Studium jak już pisałam wcześniej ma wiele godzin praktyk. Odbywają się one głównie w szkole. Należy dobrać się w pary, aby wykonywać zabiegi na sobie nawzajem. Przyjemne z pożytecznym. Wszystko pod okiem nauczyciela, więc nie powinno być powodów do obaw. Poza tym są praktyki w dowolnie wybranych salonach kosmetycznych po każdym roku nauki. Tam zobaczycie jak to wygląda w realu i będziecie mieć możliwość wykonywania łatwych czynności. Często po takiej praktyce jest szansa na pracę po szkole, gdy już pracodawca się do Was przekona. ;)

Co więcej...
W szkole jest świetnie wyposażona biblioteka! Jest duży wybór książek na temat kosmetyki i innych nauk pokrewnych. Szybko pojawiają się w niej nowości wydawnicze, dlatego też warto co jakiś czas się tam wybrać nawet bez potrzeby. W czytelni można też zapoznać się z fachową prasą branżową, która jak wiemy do najtańszych nie należy i poza prenumeratą można ją nabyć chyba tylko w Empiku.


Jest też stołówka, ale to bardziej taki mały sklepik. Są gotowe przekąski i napoje, a także świeżo przygotowane bułki, czy małe fast foody.
Na dole mieści się hurtownia kosmetyczna, w której można kupić kosmetyki znane z pracowni kosmetycznej. Również materiały na zajęcia, jeśli jest taka potrzeba. Dodam też, że dla uczniów jest tam przewidziana mała zniżka.

Jeśli chodzi o minusy to szkoda, że nie ma szafek. Tak więc przy akcesoria na zajęcia wraz z klapkami i odzieżą na zmianę trzeba ze sobą przynosić na zajęcia praktyczne za każdym razem. A szatnia jest tylko na kurtki i odzież po przebraniu, a czasem także można w niej zostawić walizkę, czy plecak, ale jest to opcja jednodniowa.

Czekam na Wasze opinie o innych tego typu szkołach :)
Niedługo dodam post o książkach, w które warto się zaopatrzyć szkoląc się na Technika Usług Kosmetycznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz.
Na pytania odpowiadam pod postami.