17 lipca 2014

Let's start a war :P

Cześć kochani. Zdajecie sobie sprawę, że już lipiec zbliża się ku końcowi? Bo mnie dzisiaj naszło na takie małe rozkminy. Czas leci mi szybko, bo zazwyczaj ciągle mam jakieś zajęcie. Ostatnio kręcę się wokół paczek - wczoraj odebrałam jedną z kosmetykami i nie tylko, może jutro zgarnę kolejną z ciuchami - choć tu dużo więcej wątpliwości co do zawartości (jak też to bywa na Allegro). Raczej na tym się nie skończy zbyt szybko ten bilans. Poza tym większość mojego wolnego czasu pożera remont. I to właśnie on będzie bohaterem dzisiejszego postu. Pokażę Wam gdzie znikam na całe godziny.:P

Kuchnia/salon


Ciekawe, czy zgadniecie co to za czarna plama na ścianie :)

Sypialnia

Biurowy

No i pierwsze selfies w nowym mieszkanku :P

 
Panel telewizyjny i zalążek łazienki

 My własny fachowiec, którego pokonała tylko część elektryki - resztę dzielnie robił sam. Tzn. bez kładzenia płytek. ;)


Śliczny, nowy blacik, a za chwilę...


Aaaa! Dziura na płytę gazową:P


Komuś się chyba nudziło ^^


To już wszystko. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że efekt dotychczasowy będzie właśnie tak wyglądać. Zaplanowana była jedynie  kolorystyka salonu z aneksem kuchennym, trochę też łazienki. Reszta barw została wybrana spontanicznie, co nie było łatwe by nie wpaść w któryś ze schematów zastosowanych przez nasze rodziny w ich własnych aranżacjach. Aby dojść do tego, co widzicie na zdjęciach, potrzeba było ponad pół roku zwykłych dywagacji, mediacji, a nawet czasem i arbitrażu, gdy nie można było znaleźć jednogłośnego rozwiązania. Nigdy wcześniej nie widziałam u nikogo znajomego tylu zastosowań, które wykorzystaliśmy. Panel telewizyjny jest najbardziej oryginalny na dzień dzisiejszy. Warto też wspomnieć o niecodziennych listwach przy podłodze. No i szafie obitej skórą, która wkrótce się pojawi. Multum rozwiązań, brak jednego stylu przewodniego. Za to 100% własnej pracy.
Jeszcze trochę czasu minie nim wprowadzimy się tam. Póki co, wszyscy wokół pytają "kiedy ślub?". Mamy swój czas. Wkrótce też i przestrzeń. Carpe diem!

9 komentarzy:

  1. Ciekawie, ciekawie... Już nie mogę doczekać się efektu kocowego!

    Dołączam do obserwujących i zapraszam do obserwacji mojego bloga:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja i tak nie mogę doczekać się... weselicha :P Ślicznie będziecie mieli :)

    OdpowiedzUsuń
  3. podobają mi się te fioletowe płytki w kuchni:)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie właśnie remont się skończył :)
    fashion-madam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz się dobrze, u mnie jeszcze trochę do końca ;)

      Usuń
  5. Kolorystyką wpasowaliście się idealnie w mój gust! Najbardziej podoba mi się ten fiolet. Już teraz widać, jak ładne będziecie mieć mieszkanie. Aż nie mogę się doczekać efektu końcowego! Koniecznie będziesz musiała pokazać :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Masz wspaniałego bloga. Przeglądnęłam wcześniejsze posty, które mi się bardzo spodobały. Będę tu często wpadać :) .
    Zapraszam:
    mystersdaria.blogspot.com
    Jeśli mój blog Ci się spodoba zaobserwuj go, a z pewnością zrobię to samo ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystko prezentuje się bardzo ciekawie. Bardzo ciekawy kolory.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Na pytania odpowiadam pod postami.