20 lutego 2012

Maska regenerująca z jedwabiem i wyciągiem z pestek słonecznika - Sleek Line.

Kiedyś życie moich włosów było ograniczone do regularnych kontaktów z szamponem i odżywką, później chcąc dla nich jak najlepiej zaczęłam używać różnych masek, a ostatnio z powodu okrojonego budżetu trafiłam na bardzo fajną, o której zamierzam dziś opowiedzieć.:)
Jak widać zwykła, prosta puszka w pastelowych barwach.
Poza przezroczystą zakrętką, kosmetyk jest również zabezpieczony wewnątrz kolejną plastikową przykrywką.

INFORMACJE
Od producenta: "Do włosów suchych i po zabiegach chemicznych. Sposób użycia: po umyciu wmasować łagodnie w osuszone ręcznikiem włosy. Pozostawić na 10 min. w temperaturze otoczenia lub 5 min. ogrzewając, następnie dokładnie spłukać."
Pojemność: 250ml. (Ale opakowanie na tyle duże, że porównując z 300ml Nivea jest nawet wyższe).
Cena: po hurtowemu  9zł.
Firma: Sleek Line (producent: STAPIZ - Profesjonalne Kosmetyki Fryzjerskie).
Dostępność: hurtownie fryzjerskie, internet.
Wersje: z tego, co pamiętam litr tej maski kosztuje niewiele ponad 20zł, a ja mam wersję mini przeznaczoną dla klientów do domu.

PLUSY
+ nadaje włosom zdrowy połysk
+ ratuje rozdwajające końcówki
+ nawilża włosy
+ wygładza je
+ ogranicza elektryzowanie się ich (no, ale wiadomo czapki i tak zrobią swoje;P)
+ cena

 MINUSY
- poniekąd ograniczona dostępność
- intensywny "słodki" zapach jakby gumy do żucia, na początku trochę to przeszkadzało mi i mojemu chłopakowi, ale po kilku użyciach idzie przywyknąć i już się tego zbytnio nie odczuwa :)

SPOSTRZEŻENIA

Co do wydajności to wiadomo, że długowłose zużyją ją szybciej niż krótko-, czy średniowłose. Zależy też od częstotliwości używania.

Poza tym jest to profesjonalna maska regenerująca, więc przypominam, że po zużyciu takiej należy zaopatrzyć się w maski przeznaczone do włosów normalnych, gdyż stosowanie masek odbudowywujących w nadmiarze może doprowadzić do przeciążenia włosów, co się zwiąże z ich nadmiernych wypadaniem.

4 komentarze:

  1. miałam kiedyś tą maskę i była genialna :) ratowałam nią włosy po nieudanym rozjaśnianiu.
    ostanto testowałam dwie serie innych fryzjerskich kosmetyków, jakbyś chciała poczytać ;)
    http://monalisamakeup.blogspot.com/2012/02/kosmetyki-regenerujace-wosy-treat-total.html
    http://monalisamakeup.blogspot.com/2012/01/chenice-kerabond_30.html
    a jeśli chodzi o powyższą maskę Sleek Line, to zamierzam do niej wrócić, kiedy wykończę wszystkie moje kosmetyki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. już wiem, która maska będzie moją kolejną ;p słodki zapach to coś, co uwielbiam, więc to nie będzie dla mnie żaden minusik <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie ciężko ją dostać, a bym sobie ją wypróbowała...

    OdpowiedzUsuń
  4. To o tej masce pisałaś ( u mnie ) ?

    Poszukam jej u siebie w mieście , może będzie w salonie fryzjerskim. .

    A na tę kokosową maskę napaliłam się dlatego , że skoro pisze natural produkt - to liczyłam ,że będzie to coś mało chemicznego ,że dużo naturalnych składników w niej będzie, no i ten olej z kokosa - pomyślałam ,że może zamiast olejować włosy 2 razy w tygodniu wystarczy raz i drugi raz będzie tak jakby przy użyciu tej maski .Oczywiście też swój udział miała pani sprzedawczyni , która wychwalała produkt w niebiosa ! Po za tym wszystkim zapach kokosa akurat lubię , więc i kolejny plus - jakby się wydawało .

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Na pytania odpowiadam pod postami.